Wstała rano z nadzieją że jej ukochany,wrócił,wybaczył jej to co się stało,zapomniał że jego dziewczyna go zdradziła,lecz myliła się.Wstała z łóżka,podążyła do kuchni,zrobiła gorącą czekolade,po czym poszła do salonu,usiadła na kanapie,wzieła album do ręki i przeglądała.Natknęła się na zdjęcie,na którym była ze swoim ukochanym,uroniła jedną łzę.,,Tego dnia oznajmiła mu że niedługo pojawi się ktoś,kto zmieni ich życie,ktoś kto uszczęśliwi ich nawzajem,mianowicie ich dziecko,pierwsze dziecko,jednak zrobiła błąd,nie potrzebnie powiedziała że to nie jego dziecko.Wściekł się,oznajmił że odchodzi,że to juz koniec,zabolało ją to,straciła cząstke swojego serca,nie wiedziała co ma robić,zamkneła się w sobie,całymi dnami płakała,bała się, że zostanie z dzieckiem sama,tak tez się stało,chciał wiedziec czyje jest dziecko,nie powiedziała mu,nie umiała,tym sposobem straciła,coś co wypełniało jej pustkę w sercu,straciła swoją miłosć.''Wstała z kanapy,podążyła do szafki by odłożyć album,sięgneła po swój rózowy pamiętnik,usiadła na podłodze,zaczeła szukać.Znalazła tam wpis który,zapamięta do końca życia,był to jedyny wpis który sprawia że staje sie szczęśliwa,,Dzisiaj po raz pierwszy poczułam się jak w niebie,poczułam że wreszcie bedę szczęśliwa,żę to jest ten z którym chce przejść przez życie,z którym chcę być już zawsze mimo największych kłótni,to ten jedyny,wreszcie w moim życu pojawiło się prawdziwe szczęście,pojawiła się prawdziwa miłość''znów uroniła łzę,tęskniła,za chwilami które z nim przeżyła,za ich pocałunkami,tęskniła za nim.Nie wedziała co teraz będzie,nie wiedziła czy będzie szczęśliwa,ale jedno wiedziała na pewno,nigdy nie zostanie sama,ma przyjaciół,którzy ją kochają,ma rodzine ktora ją wspiera,a najważniejsze,ma swoją ukochaną córeczkę,przyniej zawsze jest szczęśliwa,zapomina o złych chwilach,o dawnych wspomnieniech z jej ukochanym,zapomina o rozstaniu.Zamknęła pamiętnik odłożyła na miejscę,po czym udała się do kuchni by zrobić sniadanie.Po chwili obok niej pojawiła się córeczka,miała na imię Naomi, to imię wybrała wraz z najlepszą przyjaciółką,bliską jej sercu Naty.Nagle córeczka powiedziała:
-Wesołych Świąt Mamisiu!.
-Wesołych Świąt Córeczko!-Posmutniała po tych słowach,przypomniała sobię jak dwa lata temu,spędzała wigilię ze swoim ukochanym,witali sie rano składając sobię życzenia,przygotowywali się do swoich pierwszych świąt spedzonych razem,w tym roku nie mogła liczyć na to że zaraz w kuchni pojawi się jej miłość,pocałuje ją w usta i zje z nią śniadanie.Jej smutek zauważyła Naomi.
-Mamusiu,dlaczego jesteś smutna?-zapytała jej córeczka.
-Nie jestem smutna skarbie,dlaczego tak myślisz?
-Bo mnie nie słuchas-powiedziała mała z lekki smutkiem
-Słucham cię,ale mamusia jest troszkę zajęta-musiała skłamac chociaż tego nie chciała.
-Tęsknisz za tatusiem prawda?
-Tęsknie i to bradzo,ale co ja poradzę,tatuś po prostu nas zostawił i nie wiem kiedy wróci i czy wogóle wróci,dlatego jestem smutna,ale nie przejmuj się tym,a teraz leć się bawić-Mała miała dopiero 2 latka a już rozumiała rozstanie jej mamy z tatą,rozumiała dleczego jej mama jest codziennie smutna,dlaczego czuję się samotna.Gdy Naomi poszła na góre sie bawić jej mama szykowała śniadanie,rozmyślała o tych świętach spędzonych tylko ze swoją córeczką bez niego przy boku.Wyjeła talerze z szawki,udała się do jadalni,nakryła do stołu,zawołała małą do stołu.To śniadanie jak zwykle przemilczała,nie odezwała się do córeczki ani słowem,lecz ona to rozumiała,wiedziała jak jej mama cierpi,że tęskni za jej tatą.Zjadły w spokoju sniadanie,Naomi pobiegła do ogrodu,a jej mama zmywała naczynia,usłyszała dzwonek do dzwi,była to jej przyjaciółka Naty wraz z jej chłopakiem Maxim i synkiem Kevinem,zaprosiła ich do środka po czym zawołała swoją ćoreczkę,by ta przywitała sie z ciocia,wujkiem i ich synkiem.Przez ponad godzinę świetnie się bawili,Natalia zauważyła że coś dręczy jej przyjaciółkę,musiała wiedziec co się dzieję.
-Violu,co się stało?Dlaczego jesteś smutna?-Zapytała.
-Nic się nie stalo.Nie jestem smutna ja tak mam zawsze-skłamała,nie chciała powiedziec prawdy bo to by ją jeszcze bradziej przybiło.
-Przcież widzę że coś ci jest.Chodzi o Diego prawda?
-Tak....myślałam że tym razem wróci że to przemyślał,że mi wybaczy i że zrozumiał że to jego kocham a nie Leona,Naty tęsknie za nim.-uroniła jedną łzę,potem drugą,aż nagle zaczeła płakać.
-Violetta,nie płacz,daj mu jeszczę czasu,on ci to wybaczy jestem tego pewna.
-A jeśli nie?Już mineły 2 lata,od tamtego zdarzenia,a on nie zadzwonił nie napisał,nie przyjechał,już zawsze będę sama.-nie wiedziała co mówi,na chwile zapomniała o rodzinie,o przyjaciołach,o córce.
-Nie będziesz sama,masz przyjacół rodzinę,masz małą,a Diego nie przejmuj się tym że go nie ma,bądz cierpliwa,,Jeśli kochasz daj mu odejść,jeśli wróci to na zawsze,jesli nie to znaczy że nigdy mu na tobie nie żależało''-ona wiedziała co mówi,też przeżyła to co jej przyjaciółka,była cierpliwa,teraz jest szczęśliwa,wierzy że Violetta też będzie.
-Masz rację Naty,jak kocha to wróci,ale boję się że Naomi będzie czuła się sama inne jej koleżanki będą miały ojca a ona nie.
-Viola,ona cię rozumie,z każdym razem próbuję cię pocieszyć,nie widzisz tego.
-Widzę,ale...
-Skończ ten temat, ciesz się tym to masz.-Natalia zawsze umiała ją pocieszyć,zawsze wiedziała o co chodzi ,co ma powiedzieć,co uszczęśliwi Violę,po prostu była przy niej.Viola wiedziała że może na nia liczyć,że zawsze pomoże jej w trudnych chwilach,ale nie tylko na nia mogła liczyć,był jeszcze ktoś,mogła liczyć na Maxsiego,mimo że to był jej przyrodni brat to czuła,jakby wychowywała się z nim od dziecka,w jednym domu,lecz nie było tak,Maxiego poznała 4 lata temu,a już czuła że go znała,że codziennie biegała z nim na podwórku,dorastała z nim,to było nieożliwe,Violetta mieszkała w Madrycie,a on tu w Buenos Aires,ze swoim ojcem,oboje rozumieli,że ich mamy już nie ma,że już jej nie zobaczą.Tata Violetty nie lubił Maxiego,tylko dla tego że to nie jest jego syn,nie mógł zrozumiec,że jego żona ma dwoje dzieci,jedno z nim,a drugie z zupełnie obcym mu facetem.Natali i Violetta poszły do ogrodu,usiadły na krzesełkach i patrzyły jak Maxi świetnie się bawi z dzieciakami.Viola uroniła łzę,chciałaby żeby to Diego tam był,grał z nimi w piłkę,wyobrażała go sobie biegającego z Naomi,za każdym razem płakała.Po chwili podszedł do nich Maxi,nie rozumiał co się dzieje dlaczego jego siostra płacze,spojrzał na swoją dziewczyne,ta tylko kiwneła głową na tak,teraz juz wiedział że chodzi o Diego.
-Naty,możesz nas zostawić-nie chciał aby jego dziewczyna była przy tej rozmowie.
-Jasne-odpowiedziała,poszła bawić się ze swoim synkiem i Naomi.
-Siostra,znowu myślisz o Diego nie skupiasz się na tym co robisz.
-Jak to nie,przecież się skupiam!!
-Właśnie widzę-spojrzał na książkę którą Viola trzymała w ręku,pomazała ją długopisem.
-O Jezu,co ja zrobiłam,to książka Fran i co ja jej teraz powiem.-panikowała nie wiedziała co ma robić,to była ulubiona książka jej przyjaciółki,chodziła po całym podwórku,aż w końcu wpadła do basenu.
-Hahahaha-wszyscy się z niej śmiali
-Co się tak smiejecie,lepiej mi pomóżcie,zaponiałam wstawić drabinki-nagle zaczeła się śmiać sama z siebie.
-Już idę,ale jak mnie w ciągniesz do wody,to cię utopie
-Tak,akurat no już ,pomóż mi!-Maxi złapał ją za rękę,a Viola wciągneła go do basenu.
-Ostrzegałem!-nagle zaczą ja gonić po całym basenie,Natalia w tym czasie z małą Naomi i małym Kevinem wstawiali drabinkę aby Vilu i Maxi mogli wyjść.
-Maxi,przestań....Nati pomocy!!
-Viola,wychodz zabierzemy mu drabinkę-tak też sie stalo,Maxi długo nie mógł się wydostać.Po godzinie przyjaciele Violi udali się do domu by się przebrac i wrócić tu na wigilię,Violetta pierwszy raz będzie spędzała święta z przyjaciółmi i rodziną
Wieczór godzina 16.00
Violetta wraz z córką szykowała stół,znosiła jedzenie.Po 15 minutach pojawili się pierwsi goście,Naomi poszła otworzyć dzrzwi, gdy Viola poszła po opłatek i siano.
-Witaj,Naomi!!
-Cześć.Wejdzcie,mama zaraz przyjdzie.-Francesca wraz z Marco i małą Emily,weszli do salonu,ich córka pobiegła do Naomi,zaczeły sie świetnie bawić.Zaraz po nich przyszli Leon,Lara,Camila,Broduey,Ludmiła,Federico,Angeles,German i Natalia.Violettcie kogoś brakowało a mianowicie jej brata.Nie wiedziała dlaczego nie przyszedł,może coś się stało.Postanowiła o to zapytać Nati.
-Nati,mogę cię na słówko.
-Jasne.-dziewczyny udały się do kuchni by mogły pogadać
-Gdzie Maxi,dlaczego nie przyszedł?
-No wiesz gdy się dowiedział że twój tata też będzie,powiedział że nie przyjdzie i ty juz wiesz dobrze dlaczego.-Violetta wiedziała że to przez jego tate Maxi nie pojawił się na Wigilii,chciała spędzić ten dzień z przyjaciółmi,rodziną.Nie mogła już znieść tego że jej tata i Maxi się nie cierpią,postanowiła to zmienić.
-Poczekaj Nati,zawołam tatę.
-Okey.
-Tato pozwól na chwilę.-powiedziała po czym udała się do kuchni.
-Już idę skarbie!!,przepraszam was na chwilę.-German nie miał pojęcia o co chodzi,zawsze gdy jego córka prosiła go by porozmawiali sami zanosiło się na kłótnię.-Co się stało córeczko?
-Tato,zgadnij kogo nie ma tutaj z nami.
-Hmm....Maxiego.
-Tak a wiesz dlaczego...dlatego że ty nie masz ochoty go widzieć!!Dzisiaj jest Wigilia i chciałabym abyś się z nim pogodził,jesli nie to pamiętaj że mnie juz więcej nie zobaczysz!!
-Violetta nie możesz mi rozkazywać!!!
-Ja ci nie rozkazuję ja ciebię tylko proszę abyś pogodził się z MOIM BRATEM.Jeśli nie chcesz zrobić tego dla mnie zrób chociaż to dla mamy,tylko o to cię proszę.
-Masz rację córciu,zrobię to dla ciebie,nie wiem dlaczego go nie lubię,może dlatego że nie jest moim synem,chyba to mnie tak naprawde boli,przepraszam Violu.
-Dziękuje tato.-powiedziała Viola,teraz juz wiedziała,dlaczego jej tata zawsze gdy widział jąi Maxiego razem to był taki przygnębiony,bolało go to że to nie jego syn,którego chciał by mieć.Natalia wraz z ojcem Violi wrócili do stołu odrazu zaczeły sie rozmowy i śmiechy,Violetta w tym czasie zadzwoniła do Maxiego.
M:Halo,Violetta co się stalo?
V;Maxi,dlaczego nie przyszedłeś?Czy to przez mojego tatę?
M;Violetta dobrze wiesz dlaczego mnie tam nie ma to dlaczego pytasz.
V:Masz racje Nati wszystko powiedziała.
M:A więc po co dzwonisz?
V:Maxi proszę przyjdz,chciałam te święta spędzić z wszystkimi,brakuje tu ciebie.
M;Viola,nie mogę..
V;O mojego tatę się nie martw po prostu nie zwracaj na niego uwagi,zrób to dla mnie i przyjdz.
M;Okey,zaraz będę.
V:Dziękuje,Kocham Cię.
M;A ja cb nie.
V:Maxi!!
M:Też cię kocham.
V:No już lepiej,pa
M:Pa
Violetta poszła do swoich gości,po chwili pojawił się Maxi.Dworzu rozpadał się śnieg.Po kolacji każdy wręczał sobie prezenty,wszyscy byli zadowoleni,na Violettę czekała jeszcze jedna niespodzianka.
-Violu.
-Tak Fran?
-Mam dla Ciebie jeszcze jeden prezent.
-Fran nie ...
-Nic nie mów,tylko stań w tym miejscu-Fran poprowiadziła Violettę przed drzwi i otworzyła je,za nimi stał Diego cały zasypany śniegiem,w jednej ręce miał walizkę,a w drugiej mała paczuszkę.Violetta nie mogła uwierzyć że jej ukochany wrócił,że jej wybaczył,w końcu wydusiła z siebie słowa.
-Diego..Co ty tu robisz?
-Violetto,przepraszam że nie dzwoniłem ani nie pisałem,ale musiałem to wszystko przemyśleć,bolało mnie to że zdradziłaś mnie z Leonem i nadal mnie to jeszcze boli,ale nie mogę żyć bez Ciebie.Kocham cię.
-Ja też Ciebie Kocham-powiedziała i rzuciła się Diego na szyję po czym go mocno pocałowała.
-Violetto,mam jeszcze jedno pytanie?
-Tak?
-Wyjdziesz za mnie?-Violetta nie wiedziało co powiedzieć,zaskoczył ją z resztą tak jak wszystkich.
-Tak,wyjdę za Ciebie.-powiedziała i pocalowała namiętnie Diego,po chwili do salonu wpadła mała Naomi.
-Tata,wróciłeś!!!-Mała podbiegła do Diego i go mocno przytuliła,nie znała go ale widziała go na zdjęciach.
-Cześć Naomi.-Diego uronił jedną łzę,Naomi nie była jego córką,ale gdy powiedziała do niego tato,poczuł się jak by była jego córka od razu ją pokochał.
-Tęskniłam za tobą,nigdy cie nie widzialam na oczy,ale codziennie oglądałam twoje zdjęcia z Mamą.
-A pokarzesz mi te zdjęcia?
-Jasne zaraz wracam.-Mała pobiegła do pokoju,po album.
-Violetta,możemy pogadać?
-Jasne chodz do kuchni.
-Nie powiedziałaś jej że nie jestem jej tatą.
-Nie...nie chciałam żeby wiedziała o tym,Diego kocham Cię i dla mnie Naomi zawsze będzie twoja córka mimo że tak nie jest.
-Violetta,rozumiem cię ale kiedyś będziesz musiala jej o tym powiedzieć,ja nie chcem jej okłamywać.
-Tak wiem i powiem jej to w swoim czasie,ale narazie niech tak zostanie jak jest.Obiecuje że jej kiedys powiem.
-Wierze ci na słowo...a teraz chodz do mnie bo tęskniłem za toba.
-Ja tez teęskniłam.-Violetta przytuliła Diego.Wrocili do swoich przujaciół.Ten dzień dla Violetty skończył się szczęśliwie.Maxi i Pan German pogodzili się,Diego wybaczył jej zdradę i zaakceptował to że Naomi nie jest jego córką ale i tak ją kocha,Maxi i Nati ogłosili to że biorą ślub,A German ogłosił że on i Angie są razem i spodziewaja się potomka,nareszcie dzieki temu ze German zaakceptował brata przyrodniego Violi Maxi i Viola bedą prawdziwą rodziną. Viola oglosiła że wkońcu czuje się jakby miała prawdziwą rodzninę.Mówiąc prościej wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
------------------------------
Hey,to mój pierwszy One Shot i mam nadzieje że się wam podobał.Niestety jestem troche smutna bo nie dodajecie komentarzy i czuję że nikt nie chce czytac mojego bloga przez co tracę wenę i rozdziały mi nie wychodzą,jeżeli strace wenę juz do konca przestane pisac bloga,nie chcę tego,ale nie wiem o czym mam dalej pisać nie mam na nic pomysłu.Proszę was chociaż o dwa komentarze.
-----
A i jeszcze jedno potrzebuje kogos kto pomoże mi pisać bloga więc,prosze zgłaszajcie się.
niedziela, 29 grudnia 2013
sobota, 21 grudnia 2013
Nabór
Potrzebuję kogoś, kto pomoże mi pisać bloga osoby od 10 do 15 lat ,zgłoszenia przyjmuję do 30 grudnia,wyniki 1 stycznia.To zgłoszenie ma wyglądać tak:
Imię:
Nazwisko:
Czy piszesz/pisałeś/aś bloga?
Dlaczego chcesz ze mną pisać bloga?
Napisz krótki post jaki byś napisał/a na blogu.
Zgłoszenia wysyłajcie na mój email:violatoja@interia.pl
Imię:
Nazwisko:
Czy piszesz/pisałeś/aś bloga?
Dlaczego chcesz ze mną pisać bloga?
Napisz krótki post jaki byś napisał/a na blogu.
Zgłoszenia wysyłajcie na mój email:violatoja@interia.pl
czwartek, 19 grudnia 2013
Rozdział 1
Violetta
Wysiadłam z samolotu,ciągle miałam łzy w oczach,nie wierzyłam w to co się stało,w to że on mnie zdradził.Cała zapłakana podążałam do taksówki stojącej na parkingu,wsiadłam,nie wiedziałam gdzie jadę co mam ze sobą zrobić.Jechałam 10 min.aż w końcu dojechałam do parku,usiadłam na ławce i dalej płakałam.Po chwili poczułam rękę na ramieniu.
-Viola,co ty tutaj robisz?Dlaczego płaczesz?
-Fran,jak się cieszę że cię widzę.
-Ja tez,ale co się stało?
-Diego on...on mnie zdradził.Rozumiesz,widziałam go jak całował się z Leną.
-Z twoją kuzynką?
-Tak,ja po prostu w to nie wierze,byliśmy ze sobą tak długo, a on po prostu mnie zdradził!-coraz więcej łez napływało mi do oczu.Francesca mnie przytuliła.-Mu już na mnie nie zależy,on już mnie nie kocha,znudziłam mu się!
-Violu nie mów tak.Diego cie kocha i na pewno mu na tobie zależy.
-I w taki sposób to okazuje,zdradza mnie !?-Nie mogłam powstrzymać łez wybuchłam płaczem.
-Violetta, uspokój się,to nie jest wart tylu łez.
-Masz racje Fran.
-Gdzie teraz pójdziesz?
-Nie wiem,do domu nie pójdę bo ojciec nie chce mnie znać,a na hotel nie mam pieniędzy,bo wszystko zostawiłam w europie.
-Nie martw się,zamieszkasz ze mną Marco nie będzie miał nic przeciwko,w końcu to twój brat.-Francesca uśmiechnęła się, a ja razem z nią.
-Dziękuję Fran,za wszystko.
-Nie ma za co, no chodź bo obiad wystygnie.
Cieszę się że mam taka przyjaciółkę jak Fran,na nia zawsze mogę liczyć.
Francesca
Violetta jest strasznie załamana,nie może sie uspokoić boli ją to że właśnie jej miłość odeszła,On ją zdradził nie mogę w to uwierzyć.Co teraz?Viola chce wyjechać za tydzień do europy żeby zakończyć ten związek ,muszę jechać razem z nią.Przez całą drogę nie zamieniłyśmy ani słowa,ona wciąż płakała.Po chwili byłyśmy juz u mnie w domu.
-Violetta,uspokój się,Marco nie może zobaczyć cię w takim stanie.
-Jak mam sie uspokoić,skoro nie mogą.
-Viola,już ci mówiłam to nie jest wart tylu łez przestań płakać.
-Okey,spróbuję.
-No,dobra wchodzimy.
-Jasne
Violetta sie uspokoiła nie może się doczekać spotkania z Marco, do tej pory widzieli się tylko na Skypie.
-Kochanie wróciłam,masz gościa!!-Marco był w kuchni więc musiałam krzyczeć.
-Skarbie wiesz, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać!.
-Nawet ze mną.
-Violetta...co ty tu robisz?-Marco był wyraźnie zaskoczony nie spodziewał się tego.
-Wiesz,tęskniłam za tobą i chciałam cie odwiedzić kochany braciszku.
-Ta,ta jasne "kochany braciszku"zawsze tak mówisz jak masz problem albo jak coś się stało,no juz mów!!
-No bo,Diego....
-No mów!
-On mnie zdradził-Viola znowu się popłakała,a Marco wyraźnie jest wkurzony.
-Jak to cię zdradził!!Z kim?
-Z Leną-powiedziala cichym glosem
-Nie wierze...po tym co dla niej zrobiłaś..jak to sie stało?Powiedz.
-No więc.....
"Rano Lena jak zwykle wyszła do studio,Diego po zakupy,gdy wrócił do domu była 14.00 jak się okazało był jeszcze w pracy,o godzinie 15.30 Lena kończyła zajęcia ,a Diego jak zwykle był umówiony z kumplami,zanim wyszedł mówił że mnie kocha,że mnie nigdy nie zrani już zawsze będziemy razem,a ja jak głupia mu w to uwierzyłam po 15 min.zadzwoniła do mnie koleżanka i poprosiła abym ja zastąpiła w pracy,ja oczywiście się zgodziłam,o 16.00 przechodziłam parkiem i zauważyłam Lenę z jakimś chłopakiem,zdziwiło mnie to że ma chłopaka,podeszłam bliżej żeby mu się przyjrzeć i wtedy zauważyłam że to Diego,zaczęłam krzyczeć,on chciał się wytłumaczyć, ale mu nie dałam,uderzyłam go w twarz i poszłam do domu,zaczęłam się pakować,przyszedł Diego chciał sie wytłumaczyć,a ja wyszłam bez słowa,pojechałam na lotnisko,on już tam był ,czekał na mnie a ja ominęłam go nie odezwałam się i tak znalazłam się tutaj"
-Czyli Diego próbował się wytłumaczyć dwa razy,a do tego pojechał za tobą na lotnisko,Violetta mu naprawdę na tobie zależy-No czyli Marco sie ze mną zgadza.
-Nie mów tak gdyby mu na mnie zależało,to by mnie nie zdradzał-Violetta cała zapłakana pobiegła do swojego pokoju,ona naprawdę cierpi,ciekawe czy z Leonem tez tak było.
Marco
Diego zranił moją siostrę,nie wybaczę mu tego ,on nie jest juz moim przyjacielem,a ja tak mu ufałem,myliłem się co do niego,nie mogę patrzeć jak moja siostra cierpi.
Violetta
Leżałam na łóżku i dalej nie mogłam uwierzyć że Diego mnie zdradził i to jeszcze z młodszą od siebie o trzy lata,ja mu ufałam,nie wybaczę mu tego on mnie zranił,ale przynajmniej wiem że bardziej kocham Diego niz Leona,po zerwaniu z nim nie czułam sie tak strasznie.Dlaczego?Leon to był mój pierwszy chłopak,powinnam cierpieć po zerwaniu z nim,a mnie to tylko troszke zabolało.Mam nadzieje że Diega już nie zobaczę.Naglę zaczął dzwonić telefon.O boże to Diego...
Co ja mam robić,przecież nie odbiorę telefonu,on mnie zranił,nie moge po tym wszystkim z nim rozmawiać.Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Violka,mogę wejść?
-Czego chcesz Marco,wiesz że nie jestem w nastroju.
-Chciałem pogadać,kto to dzwonił?
-Diego-Marco jak zawsze ciekaw.
-Dlaczego nie odebrałaś?
-A dlaczego miałam odbierać.
-Racja,głupie pytanie.
-O nie znowu dzwoni.-Zaczełam panikować,krecić sie po pokoju,za Marco zabrał mi komórkę i odebrał.
"Rozmowa telefoniczna"
-Halo.
-Marco,dasz mi Violettę.
-Nie.
-Dlaczego?
-Ona nie ma ochoty z tobą rozmawiać,zraniłeś ją
-Skoro ona nie chce ze mną rozmawiać jutro jestem w Buenos Aires.
-Nie waż sie do niej zbliżyć.Ona przez ciebie cierpi!! Nie jesteś jej wart.
-Marco ty nic nie rozumiesz.
-Tu nie ma nic do rozumienia zdradziłeś ją to teraz cierp tak samo jak ona a nawet gorzej. Nie pozwolę ci jej dotknąć,nie masz prawa nawet z nią rozmawiać.Jeszcze pożałujesz tego co jej zrobiłeś.-po tych słowach Marco sie rozłączył
"Koniec rozmowy"
-Dziękuje. Zawsze mogę na ciebie liczyć.Kocham cie Marco.
-Ja ciebie też siostra.-wyszedł. Nie powiedział mi tylko jednego że Diego ma zamiar jutro tu przylecieć.
Sorry że tak długo nie było rozdziału,ale miałam trzy prace klasowe, przygotowania do świąt i nauka jak zwykle następnym razem bd szybciej.Liczę na dużo komentarzy.
Wysiadłam z samolotu,ciągle miałam łzy w oczach,nie wierzyłam w to co się stało,w to że on mnie zdradził.Cała zapłakana podążałam do taksówki stojącej na parkingu,wsiadłam,nie wiedziałam gdzie jadę co mam ze sobą zrobić.Jechałam 10 min.aż w końcu dojechałam do parku,usiadłam na ławce i dalej płakałam.Po chwili poczułam rękę na ramieniu.
-Viola,co ty tutaj robisz?Dlaczego płaczesz?
-Fran,jak się cieszę że cię widzę.
-Ja tez,ale co się stało?
-Diego on...on mnie zdradził.Rozumiesz,widziałam go jak całował się z Leną.
-Z twoją kuzynką?
-Tak,ja po prostu w to nie wierze,byliśmy ze sobą tak długo, a on po prostu mnie zdradził!-coraz więcej łez napływało mi do oczu.Francesca mnie przytuliła.-Mu już na mnie nie zależy,on już mnie nie kocha,znudziłam mu się!
-Violu nie mów tak.Diego cie kocha i na pewno mu na tobie zależy.
-I w taki sposób to okazuje,zdradza mnie !?-Nie mogłam powstrzymać łez wybuchłam płaczem.
-Violetta, uspokój się,to nie jest wart tylu łez.
-Masz racje Fran.
-Gdzie teraz pójdziesz?
-Nie wiem,do domu nie pójdę bo ojciec nie chce mnie znać,a na hotel nie mam pieniędzy,bo wszystko zostawiłam w europie.
-Nie martw się,zamieszkasz ze mną Marco nie będzie miał nic przeciwko,w końcu to twój brat.-Francesca uśmiechnęła się, a ja razem z nią.
-Dziękuję Fran,za wszystko.
-Nie ma za co, no chodź bo obiad wystygnie.
Cieszę się że mam taka przyjaciółkę jak Fran,na nia zawsze mogę liczyć.
Francesca
Violetta jest strasznie załamana,nie może sie uspokoić boli ją to że właśnie jej miłość odeszła,On ją zdradził nie mogę w to uwierzyć.Co teraz?Viola chce wyjechać za tydzień do europy żeby zakończyć ten związek ,muszę jechać razem z nią.Przez całą drogę nie zamieniłyśmy ani słowa,ona wciąż płakała.Po chwili byłyśmy juz u mnie w domu.
-Violetta,uspokój się,Marco nie może zobaczyć cię w takim stanie.
-Jak mam sie uspokoić,skoro nie mogą.
-Viola,już ci mówiłam to nie jest wart tylu łez przestań płakać.
-Okey,spróbuję.
-No,dobra wchodzimy.
-Jasne
Violetta sie uspokoiła nie może się doczekać spotkania z Marco, do tej pory widzieli się tylko na Skypie.
-Kochanie wróciłam,masz gościa!!-Marco był w kuchni więc musiałam krzyczeć.
-Skarbie wiesz, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać!.
-Nawet ze mną.
-Violetta...co ty tu robisz?-Marco był wyraźnie zaskoczony nie spodziewał się tego.
-Wiesz,tęskniłam za tobą i chciałam cie odwiedzić kochany braciszku.
-Ta,ta jasne "kochany braciszku"zawsze tak mówisz jak masz problem albo jak coś się stało,no juz mów!!
-No bo,Diego....
-No mów!
-On mnie zdradził-Viola znowu się popłakała,a Marco wyraźnie jest wkurzony.
-Jak to cię zdradził!!Z kim?
-Z Leną-powiedziala cichym glosem
-Nie wierze...po tym co dla niej zrobiłaś..jak to sie stało?Powiedz.
-No więc.....
"Rano Lena jak zwykle wyszła do studio,Diego po zakupy,gdy wrócił do domu była 14.00 jak się okazało był jeszcze w pracy,o godzinie 15.30 Lena kończyła zajęcia ,a Diego jak zwykle był umówiony z kumplami,zanim wyszedł mówił że mnie kocha,że mnie nigdy nie zrani już zawsze będziemy razem,a ja jak głupia mu w to uwierzyłam po 15 min.zadzwoniła do mnie koleżanka i poprosiła abym ja zastąpiła w pracy,ja oczywiście się zgodziłam,o 16.00 przechodziłam parkiem i zauważyłam Lenę z jakimś chłopakiem,zdziwiło mnie to że ma chłopaka,podeszłam bliżej żeby mu się przyjrzeć i wtedy zauważyłam że to Diego,zaczęłam krzyczeć,on chciał się wytłumaczyć, ale mu nie dałam,uderzyłam go w twarz i poszłam do domu,zaczęłam się pakować,przyszedł Diego chciał sie wytłumaczyć,a ja wyszłam bez słowa,pojechałam na lotnisko,on już tam był ,czekał na mnie a ja ominęłam go nie odezwałam się i tak znalazłam się tutaj"
-Czyli Diego próbował się wytłumaczyć dwa razy,a do tego pojechał za tobą na lotnisko,Violetta mu naprawdę na tobie zależy-No czyli Marco sie ze mną zgadza.
-Nie mów tak gdyby mu na mnie zależało,to by mnie nie zdradzał-Violetta cała zapłakana pobiegła do swojego pokoju,ona naprawdę cierpi,ciekawe czy z Leonem tez tak było.
Marco
Diego zranił moją siostrę,nie wybaczę mu tego ,on nie jest juz moim przyjacielem,a ja tak mu ufałem,myliłem się co do niego,nie mogę patrzeć jak moja siostra cierpi.
Violetta

Co ja mam robić,przecież nie odbiorę telefonu,on mnie zranił,nie moge po tym wszystkim z nim rozmawiać.Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Violka,mogę wejść?
-Czego chcesz Marco,wiesz że nie jestem w nastroju.
-Chciałem pogadać,kto to dzwonił?
-Diego-Marco jak zawsze ciekaw.
-Dlaczego nie odebrałaś?
-A dlaczego miałam odbierać.
-Racja,głupie pytanie.
-O nie znowu dzwoni.-Zaczełam panikować,krecić sie po pokoju,za Marco zabrał mi komórkę i odebrał.
"Rozmowa telefoniczna"
-Halo.
-Marco,dasz mi Violettę.
-Nie.
-Dlaczego?
-Ona nie ma ochoty z tobą rozmawiać,zraniłeś ją
-Skoro ona nie chce ze mną rozmawiać jutro jestem w Buenos Aires.
-Nie waż sie do niej zbliżyć.Ona przez ciebie cierpi!! Nie jesteś jej wart.
-Marco ty nic nie rozumiesz.
-Tu nie ma nic do rozumienia zdradziłeś ją to teraz cierp tak samo jak ona a nawet gorzej. Nie pozwolę ci jej dotknąć,nie masz prawa nawet z nią rozmawiać.Jeszcze pożałujesz tego co jej zrobiłeś.-po tych słowach Marco sie rozłączył
"Koniec rozmowy"
-Dziękuje. Zawsze mogę na ciebie liczyć.Kocham cie Marco.
-Ja ciebie też siostra.-wyszedł. Nie powiedział mi tylko jednego że Diego ma zamiar jutro tu przylecieć.
Sorry że tak długo nie było rozdziału,ale miałam trzy prace klasowe, przygotowania do świąt i nauka jak zwykle następnym razem bd szybciej.Liczę na dużo komentarzy.
wtorek, 3 grudnia 2013
Prolog
ONA-Wsiadła w samolot nie mówiąc "Żegnaj",tak po prostu bez słowa,cierpiała,nie mogła uwierzyć w to że ktoś kogo tak kochała,komu tak ufała,tak po prostu ją zranił.Myślała że będzie z nim szczęśliwa,że ich miłość przetrwa wieki,zawiodła się,ale nie na nim,na sobie,nie bolało ją to że on ja zranił tylko to że mu zaufała,że się z nim związała.Pomyślała"może tak miało być,może to był znak,że nie powinnam się z nikim związać"tylko ta myśl chodziła jej po głowie,wpatrywała się w okno z nadzieją że jej życie się zmieni.Lecz na darmo, nie mogła bez nie go żyć.Właśnie jej jej świat runą,zawalił się,a jej serce przestało bić,bić dla miłości,przestała wierzyć że będzie szczęśliwa.
ON-Stał i patrzał jak jego miłość właśnie odchodzi,czuł jak jego serce łamie się na dwie części,jedna odlatuje razem z nią a druga zostaje na miejscu razem z nim.Dopiero teraz zrozumiał jak źle postąpił,jak ona musi przez to cierpieć.Samolot odleciał,stał na lotnisku wpatrując się w miejsce gdzie stał samolot,w którym siedziała jego miłość,wspominał chwile które z nią przeżył te najpiękniejsze,te które warto zapamiętać.Nie wiedział co miał zrobić,wybrał się do parku usiadł na ławce i rozmyślał.Miał w głowie jedną myśl"moje życie straciło sens,właśnie straciłem cząstkę mojego serca,straciłem ją,tą którą tak kocham,straciłem resztę mojego życia,straciłem wszystko co miałem".
ON-Stał i patrzał jak jego miłość właśnie odchodzi,czuł jak jego serce łamie się na dwie części,jedna odlatuje razem z nią a druga zostaje na miejscu razem z nim.Dopiero teraz zrozumiał jak źle postąpił,jak ona musi przez to cierpieć.Samolot odleciał,stał na lotnisku wpatrując się w miejsce gdzie stał samolot,w którym siedziała jego miłość,wspominał chwile które z nią przeżył te najpiękniejsze,te które warto zapamiętać.Nie wiedział co miał zrobić,wybrał się do parku usiadł na ławce i rozmyślał.Miał w głowie jedną myśl"moje życie straciło sens,właśnie straciłem cząstkę mojego serca,straciłem ją,tą którą tak kocham,straciłem resztę mojego życia,straciłem wszystko co miałem".
Subskrybuj:
Posty (Atom)